Reżyser, który na początku kariery miał chyba dość niemałe ambicje, ale ostatecznie skupił się bardziej na pracy wykładowcy, a kinem trochę się bawił, porzucając dokonania artystyczne na rzecz tych mocno komercyjnych i w końcowym etapie skupiając się na kręceniu średnio udanych komedii. Pamiętam, że gdy do kin weszła "Księga wielkich życzeń" z Gustawem Holoubkiem, reżyserowi nie szczędzono pochwał i ciepłych słów. Film zdobył kilka nagród, spotkał się z życzliwymi reakcjami widzów. Wydawało się, że to może być jakieś nowe otwarcie w reżyserskiej karierze Kryńskiego, tak się jednak nie stało.
_________________ My żyjemy!
|