Rafal Dajbor napisał(a):
Próbowałem wczoraj w nocy przez jakiś czas oglądać TVP Info które urządziło wydanie specjalne, ale po usłyszeniu po raz drugi (pierwszy był nie wiem kto, bo włączyłem w trakcie wypowiedzi, nie poznałem głosu, a prezenterka nie powiedziała na koniec, drugi był Zelnik), że kłopoty z nakręceniem "Smoleńska" przyczyniły się do jego choroby i śmierci - wyłączyłem z niesmakiem. Zamiast godnie pożegnać - próbowano naprędce upiec z niego męczennika. Okropieństwo.
Niestety Krauze wypadał ostatnio fatalnie mówiąc w wywiadach, że "nie odpowiada do końca" za "Smoleńsk". Niezależnie od tego, czy naprawdę ktoś mu to montował za plecami czy nie, wygląda to tak, jakby znakomity reżyser zrozumiał, jaki koszmarek nakręcił i próbował zrzucić odpowiedzialność na "inne czynniki"...
Każdy reżyser "nie odpowiada do końca", bo film to dzieło zbiorowe, być może chodziło mu o to, że scenariusz współtworzyło (łącznie z nim) aż czterech autorów, ale to nie zmienia faktu, że to na nim spoczywała odpowiedzialność za całokształt. Co do tego, czy "Smoleńsk" miałby mieć coś wspólnego z jego śmiercią... jak przeczytałem o jego śmierci, to pomyślałem o tym, że może wykończyły go skrajnie negatywne oceny tego dzieła. Może nie mógł sobie poradzić z ogólnym odbiorem "Smoleńska" i dlatego zmarł półtorej roku po premierze. Oczywiście to tylko teoretyzowanie, w tym zawodzie trzeba się często pogodzić z tym, że ludzie mają inny punkt widzenia niż artysta, ale może w tym przypadku było inaczej?