Brunner napisał(a):
To tak w ramach dygresji, ponieważ nad omawianym postem nie ma co się dłużej zatrzymywać, gdyż jego autor próbował wpleść w nim ewidentnie teorię o swojej wyższości nad spektaklem. Co w przypadku takiego dzieła, jak "Akcja V" jest - proszę mi wybaczyć - zwyczajnie śmieszne.
Wybacz, ale zwyczajnie śmieszny jest Twój wpis. A w zasadzie złośliwy, lekceważący i odrobinę obraźliwy, choćby z tego powodu, iż nie zwracasz się do mnie bezpośrednio, tylko piszesz o mnie w trzeciej osobie, jakbyś mnie publicznie obgadywał - to po pierwsze. Nie mam też obowiązku klękać przed "Akcją V" jak pątnik przed Czarną Madonną tylko dlatego, że Ty uważasz ją za skończone arcydzieło - to po drugie. Po trzecie imputujesz mi coś, czego absolutnie nie napisałem, będąc jednocześnie święcie przekonanym, że tak właśnie jest. Zwłaszcza, że w swoim komentarzu zawarłem tylko drobną krytyczną uwagę - o ile w ogóle można ją uznać za krytyczną - na temat JEDNEJ tylko sceny, która wydała mi się naciągana. Mam prawo do swojego osądu. A Ty mi tu wyjeżdżasz z jakąś "wyższością"...