Proszę, mamy kolejny narodowy film.
Cytuj:
Po cichu, bez rozgłosu, bez dofinansowania filmowych instytucji i bez wsparcia wielkiego świata kultury. Właśnie tak powstał „Zerwany kłos”. Debiut reżyserski, aktorski i producencki. Wspaniałe filmowe dzieło, które powinno zawstydzić wielu współczesnych twórców kina wydających grube publiczne miliony na pseudokinową papkę. Do tego katolicka historia o błogosławionej dziewicy, męczennicy. Gdyby przedstawić te wszystkie założenia światłym i postępowym producentom filmowym, trzasnęliby drzwiami, twierdząc że pomysł nie ma rynkowego potencjału. A jednak!
Producentem filmu jest Fundacja Lux Veritatis, otrzymująca środki z datków słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam. Projekt został sfinansowany z wpływów w ramach 1-procentowego odpisu podatkowego. Jak podkreślają twórcy „Zerwanego kłosa”, współtwórcami są darczyńcy.
Wydawało się, że taka rzecz nie może się udać. Fabularny film studentów, reżyserowany przez debiutanta (będącego jednocześnie autorem scenariusza), obsadzony w dodatku sporą gromadą debiutujących aktorów . Co więcej, debiutantami był także autor zdjęć, który jednocześnie montował film. Fabularnie debiutował również producent: Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam.
http://wpolityce.pl/kultura/315439-zerwany-klos-to-dowod-ze-mozna-odzyskac-kulture-zawlaszczona-przez-lewice-niesamowity-film-przywracajacy-zagubione-proporcje?strona=1Nie wiem jak z jego poziomem artystycznym, natomiast pomysł raczej nie ma wielkiego rynkowego potencjału wbrew temu o czym pisze autorka artykułu, no chyba że za sukces uznamy kilkadziesiąt tysięcy widzów. W 2014 roku do kin wszedł film o identycznej tematyce, a mianowicie "Karolina" który przyciągnął 63 447 widzów, problem tylko w tym, że był on po prostu kiepski. Niestety większość filmów religijnych ma to do siebie, że są po prostu fatalnie zrealizowane. Chyba najlepszym filmem w sporej mierze jednak religijnym jest "Wszystko będzie dobrze". Reżyser w jednym z wywiadów mówił, że nie promowano go jako religijnego z jednego powodu - zniechęciłoby to pewnie jakąś cześć widowni. W sumie ciekawą informacja jest to, że Ojciec Dyrektor wszedł do produkcji filmowej, a zważywszy na to kto jest teraz u władzy niewykluczone, że będzie on beneficjentem nowych środków, może nawet z powyższego tematu.
Swoją drogą minister Gliński w w wywiadzie radiowym w PR24 poinformował, że wkrótce do ekspertów PISFu dołączy około 50 nowych osób. Do tego kto wie jakie zmiany zajdą w ustawie o kinematografii i czy czasem PISF nie będzie kolejną ofiarą "dobrej zmiany".