Wit napisał(a):
Odnośnie dyskusji-Sebastian twierdzi,że z filmu nie wiemy czy Dyzma był wcześniej uczciwym człowiekiem.
Coś tam wiemy, zdaje się, że pracował drzewiej na poczcie w Łyskowie.
W Warszawie szuka przecież pracy legalnej (fordanser, grajek na mandolinie), a nie jako
szopenfeldziarz.
Zatem w filmie Rybkowskiego mamy obraz człowieka walczącego o przeżycie, ale JEDNAK w uczciwy sposób. Dopiero sytuacja "porywa" go głębiej i głębiej.
Wit napisał(a):
Te złe instynkty w nim drzemały i uaktywniły się,gdy znalazł się w "tej" sytuacji,gdy zwietrzył okazję,wtedy zaczął stopniowo grać rolę,którą narzucił mu los.
Złe instynkty drzemią w każdym z nas, nie miejmy tu złudzeń...
Czy Nikodem Dyzma jest demonem zła? Skądże, na tle innych to wręcz anioł. A co go wyróżnia?
A) nieprawdopodobny fart i naiwność,
B) głupota i brak skrupułów.
Dzięki A dostaje się na na szczyty i unika kompromitacji, dzięki B uchodzi za nietuzinkowego
geniusza, co to "wali prawdę od serca". Każdy widzi go większym, niż jest on naprawdę - czyli drobnym, zastraszonym parweniuszem z Łyskowa.
Przecież to nie Dyzma jest przedmiotem i celem oburzenia Dołęgi-Mostowicza, ale śmietanka towarzyska, która pozwala małemu szulerowi grać na pozycji zbawiciela narodu.
Postać Dyzmy jest
wymyślonym narzędziem umożliwiającym atak na zupełnie
realny rząd sanacji. W tej mierze jest to proza realistyczna.
Ale Wilhelmi skradł cały show i jesteśmy wszyscy nim zauroczeni...

Telicus napisał(a):
A zauważyliście tragizm postaci Leona Kunika?
Zauważyliśmy.
Celnie punktujesz, że Kunik jest starszym alter-ego Dyzmy. Tyle, że o wiele inteligentniejszym.
Bank Zbożowy wymyślił on, Dyzma by na to NIGDY sam nie wpadł... Nie ta głowa.
Pamiętajmy, film jest także krytyką dzikiego kapitalizmu, gdzie do pieniędzy dochodzi się za pomocą szwindli, układów i łapówek. Spod tych garniturów, bryczesów i świetnej gry aktorów nie dostrzegamy bezlitosnej satyry autora na cały ten świat. Jest tam jakaś absolutnie pozytywna postać? Nie przypominam sobie...