W zasadzie wyczerpałeś temat...

Trudno mi tu coś dodać, wymieniłeś większość ważnych ról Wołłejki i pokrótce opisałeś jego bogatą karierę.
Jego Rejent z "Zemsty" to najlepsze odegranie tej postaci, jakie widziałem, role w "Ożenku", "Smarkuli" i "Zaklętych rewirach" to perły, które błyszczą nie mniej. W tych filmach i spektaklach zresztą lubię go właśnie najbardziej. Epizod w "Weselu" niezwykle sugestywny, a wypowiadane przezeń słowa "Polska to wszystko hoLota, tylko im zLota, zLota..." zawsze robiły na mnie spore wrażenie.
Przy stwierdzeniu, że był to aktor przez kino niewykorzystany może bym się chwilę zawahał, ale jednak masz w sumie rację, bo jeśli wziąć wielkich aktorów zbliżonych wiekiem do Wołłejki, to on w swej filmografii nie ma tak naprawdę żadnej wielkiej roli w naprawdę wielkim filmie. Owszem, "Zaklęte rewiry" to dzieło wysokiej klasy, ale Wołłejko - wspaniale, bo wspaniale - odtwarza tam postać będącą mocno na drugim planie.
Jako Woland faktycznie mógłby być dobry. Zawsze miał taki jakiś specyficzny błysk w oku, niezależnie od tego, kogo grał, tak więc jako uosobienie zła z pewnością spisałby się bez zarzutu. Aczkolwiek mam wątpliwości, czy przebiłby kreację Holoubka z serialu Wojtyszki.
W Twoim wpisie w pewną konsternację wprowadził mnie tylko ten fragment:
Cytuj:
Szeroki wachlarz różnorodnych ról, mamy tu i arystokratów ujętych w satyryczne rysy ("Lalka", "Rodzina Połanieckich") i potraktowanych zupełnie poważnie ("Rodzina Połanieckich")
.
To w końcu jaki Wołłejko był w tej "Rodzinie Połanieckich"? Satyryczny czy poważny?
