Byłem, widziałem i ...słabiutko. Jak dla mnie po prostu nuda. Wierciłem się jak diabli w fotelu, bo tam nic praktycznie się ciekawego nie dzieje. Rozumiem: są dzieła eteryczne, utkane z tiulu, ale tu tylko jakieś dalekie popłuczyny po Zanussim i Kieślowskim widzę. Niby cytaty z Felliniego, czy Antonioniego, ale gdyby za Jandę wstawić Komorowską, spokojnie Zanussi mógłby podpisać ten film i nikt by się nie zorientował. Co z tego, że temat aktualny i ważny, jak kompletnie brak pomysłu i jakiegoś nerwu. Moim zdaniem absolutnie położony scenariusz. Janda nawet się stara, ale jej postać jest tak dziwaczna i niepodbudowana psychologicznie, że ciary przechodzą z żalu. O reszcie już nawet nie mówię... Smutniak, ot przewija się po ekranie. Sztuczność zewsząd wyziera i właściwie się tam tylko gada i gada. Znam oczywiście świetne "gadane filmy" , ale do tego trzeba SCENARZYSTY, żeby stworzył krwiste postaci i jakieś CIEKAWE dialogi. Jeżeli Twardoch jest współczesnym gigantem literatury polskiej, to marnie z nami... Tam nic do niczego i nikt do nikogo nie pasuje, jak coś zaczyna iskrzyć od razu się kończy. Łopatologia za to aż furczy. Brak własnego języka filmowego , brak spójnej myśli, nieumiejętność stworzenia wiarygodnego świata bohaterów, no i moim zdaniem nieumiejętne prowadzenie aktorów. Przecież Janda potrafi zagrać o wiele więcej! Film położony koncertowo, na szczęście obniżono ostatnio ceny biletów, więc zmarnowałem jedyne 15 zł.
Aż czekam, że ktoś mnie skontruje i mi objaśni jego (filmu) zalety, bo ja ich
nie wiżu.
Nawet nie będę punktował, bo jeszcze by się ktoś obraził.