Byłem. Tzn. byliśmy. Bo ja do kina zawsze z żoną.

Właściwie wiele zostało już napisane. Nie chcę się rozpisywać, że to film przejmujący itp. bo to wielu Kolegów już napisało i pozostaje mi tylko się zgodzić.
Ja od siebie uwypuklę tylko co mi się szczególnie podobało i nie podobało.
A więc zacznę od aktorstwa. Jak dla mnie cała trójka Beksińskich wspaniała i gdybym miał rozdawać nagrody, to albo ex aequo, albo nikt. Konieczna jest wspaniała!!! Seweryn stał się po prostu Beksińskim. Ogrodnik - tak samo. Już słyszę zarzuty od ortodoksyjnych "trójkowiczów", że przeszarżowane, że "prawdziwy" Tomasz nie był takim potworem, że to przesada, itp. Odnoszę wrażenie, że istnieje pewna grupa słuchaczy "Trójki", która z wolna przemieszcza się w kierunku sekty i wszystko, co w najmniejszym choćby stopniu narusza ich wizję ich ukochanej stacji budzi coś na kształt obrazy uczuć religijnych.
Ale nie mogę nie zauważyć pozostałych trzech ról. Chyra - aktor od głównych ról - naprawdę pięknie pokazuje, jak grać drugi plan, by nie szarżować na głównych wykonawców, ale zagrać swoje. Najwyższe wyrazy uznania!
Perczyńska i Nagórna - zabawnie obsadzone odwrotnie wiekowo (starsza Perczyńska gra tę młodszą, młodsza Nagórna gra tę starszą) wzbudziły mój wielki szacunek, jaki zawsze budzą starzy aktorzy grający konanie w niedołęstwie, smrodzie, wśród kroplówek. To nie jest dla aktora, a zwłaszcza dla aktorki łatwe psychicznie!
Reżyser mógł wpaść w dwie pułapki - mamy Tomasza z brodą i włosami, a potem wygolonego. Nie ma większego banału, niż pokazywanie stanów psychicznych bohatera poprzez zmienianie na ekranie fryzury czy zarostu. A tego tu nie ma!
Druga sprawa - zawód Tomasza mógł skłonić reżysera do zapchania filmu piosenkami i popchnięcia go mimowolnie w kierunku paramusicalu. Tego też nie ma! Szacun za dojrzałość!
Minusy tylko dwa... Doceniam, że w epoce w której o wartości każdego filmu wydaje się decydować "tempo" reżyser snuje tę opowieść niespiesznie, pozwalając atmosferze powoli nabierać gęstości... Jednak... Wycięcie jakichś 10 minut filmu moim zdaniem nie zaszkodziłoby mu.
No i pełna moja zgoda z opinią Chojraka. Zamordowanie Beksińskiego jest pokazane do tego stopnia bez naszkicowania choćby jego tła, że nie daje się wyczytać absurdalności tej zbrodni. Mało tego - przez fakt, że to ostatnia scena filmu odnosi się wrażenie, że po 99% rewelacyjnego filmu na granicy arcydzieła, nagle na 1% nie starczyło energii i coś zostało samopas puszczone. Wiadomo, wszyscy wiemy, że nie kręci się filmów chronologicznie. Ale takie wrażenie pozostaje.
8/10
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl