Holt_ napisał(a):
Chyba jeszcze na starym forum napisałe,, ze dla mnie film kultowy to taki, z którego dialogi i motywy wchodzą do języka codziennego uzywanego przez szerokie masy społeczeństwa.
Można i tak definiować, ale czy aby na pewno
kultowość polega jedynie na "fajnych" (zatem znanych) dialogach? Raczej nie. Kultowe onegdaj były filmy z Brucem Lee, czy o Godzilli, zapewniam, że nie o dialogi tam chodziło...
Kultowy był "Znikający punkt" - brawurowa jazda samochodem. Podobnie "Bulilit".
Dla wyrobionego kinomana kultowy jest "Obywatel Kane", czy filmy Bunuela. Dla mnie kultowy jest film "Kosmiczna Odyseja 2001". (Tam przez pierwsze pół godziny kompletnie nic nie mówią..., a potem też niewiele).
Kultowy, znaczy popularny, taki do którego często wracamy. I niekoniecznie o wielkich walorach artystycznych. Ale przecież nie tylko dialog może być takim wabikiem. Obraz, muzyka, jakaś mała rólka, a nawet sam pomysł scenariuszowy TAKŻE.
Aż się boję przytaczać, ale WIkipedia ma już definicję filmu kultowego:
Cytuj:
Film kultowy – filmy, które odcisnęły się w świadomości społeczeństwa/grupy/pokolenia będące jednocześnie ich symbolem. Trafiające w czuły punkt odbiorców, które często są odzwierciedleniem oczekiwań, wierzeń czy nastrojów danego pokolenia. Filmy takie nierzadko operują wieloznacznymi symbolami w tym też, acz niekoniecznie, religijnymi.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Film_kultowy