Składam votum separatum.
MarianPaz napisał(a):
- Prezydent Trump wypowiedział tę nazwę – Jerusalem Avenue – unaoczniając całemu światu, w tym momencie Warszawa stała się centrum całego świata i pokazując jednostkowe wydarzenie, to jednocześnie powiedział jedną rzecz: zadał pytanie o polski antysemityzm, skoro wtedy i dziś istnieją Aleje Jerozolimskie – tłumaczył Jurkiewicz.
Czy ja dobrze rozumiem tego pana Jurkiewicza: polski antysemityzm ma unieważnić istnienie tabliczki z nazwą ulicy? Ależ As!
Sprawdziłem, kto zacz ten nasz nowy magnat filmowy i jedyne co znalazłem, że to teolog i organizator miesięcznic smoleńskich.
Dotychczasowa kariera to regionalny kierownik w Dywizji Barów Kawowych (sic!) Tchibo, a w Ruchu dyrektor oddziału Kwiaciarnie. Jakakolwiek styczność z filmem, produkcją filmową, etc. - zero. Jedyne co w tym wywiadzie jest realne to pieniądze. Nasze pieniądze w rękach ignorantów.
I światową publikę ma podbić nic nie znaczący epizod z jakąś jedną barykadą?
Cytuj:
To wąskie przejście zadecydowało o kontynuacji Powstania. (…) Przesmyk przez Aleje Jerozolimskie wymagał ciągłej obrony, napraw i umocnień. Ale wola obrońców, nawet w obliczu śmierci, była niezachwiana; przejście istniało do ostatnich dni Powstania. Nigdy nie zostało zapomniane, dzięki Polakom było zawsze dostępne.
To jakaś kpina? 200 tysięcy ofiar nieważne, nic kompletne fiasko polityczne i militarne PW, zagłada miasta-drobiazg, ale grunt, że przejście było. To jest ta "możliwość realizacji nieosiągalnych wcześniej projektów na skalę Polski, Europy i świata"?
MarianPaz napisał(a):
Sam pomysł jest dobry.
Ale pomysł na co? Na kręcenie, byle kręcić? Ktoś zająknął się o jakimś scenariuszu? Co za zniewaga dla polskiej kinematografii, to wręcz przyznanie, że nikt tu nie umie robić filmów! Państwo polskie robi przetarg na "duże" nazwisko i nie widzi przy tym całej śmieszności tego pomysłu? Może prościej zamówić u jakiegoś amerykańskiego Bacharacha piosenkę dla Zenka Martyniuka? To by dopiero był szał... A może jakiś modny amerykański pisarz napisałby nam dobrą książkę, bo tak bardzo chcielibyśmy, żeby o nas było głośno na świecie, a sami jakoś tak nie za bardzo umiemy...? Jesteśmy co prawda mocarstwem, ale z tymi, jak im tam...pieniędzmi, talentami to u nas krucho. Znaczy talenty są, ale wszystkie, co do jednego niesłuszne. A film może być słaby, niedochodowy, nie na temat, byle był słuszny.
Mamy oskarowych Polańskiego, Pawlikowskiego, młodych zdolniachów więc po co nagle Gibson? Będzie znał lepiej niuanse polskiej okupacji, serio? To może w drodze rewanżu machniemy im jakiś filmik o wojnie wietnamskiej lub o Klu-Klux-Klanie? M. Wolski napisze scenariusz, że ho, ho.
A podobno najlepsze polskie, czy jakoś tak...
MarianPaz napisał(a):
Oczywiście trzeba mieć też dobry pomysł na sam film a nie tylko dobre chęci i znane nazwisko reżysera. Oby nie skończyło się na słabych filmach których nikt poza Polakami nie będzie chciał obejrzeć.
No właśnie, bo na razie to główny pomysł i sens tego projektu, jak czytamy, to "promocja i ochrona wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej". Czyżby chcieli
chronić Powstaniem 44, łamanie konstytucji , albo wycinanie Puszczy Białowieskiej AD 2017? Bo chyba nie da się
promować wizerunku przegranym i fatalnie przygotowanym zrywem sprzed 73 lat?
A z drugiej strony, czy nie nadszedł już czas, by pójść dalej niż odwieczne kręcenie się wokół II wojny św? Jeżeli już historia, to może coś o Marcu 68, może o zwycięskiej Solidarności 1980 r.? Bo za dużo o tym na świecie nie było w filmie, a warto się pochwalić i pokazać no nie?